Image
Przyjechałam po pięciu latach na rekolekcje do mojego ulubionego Bąblina, który jest dla mnie jak sanatorium, aby odpocząć wewnętrznie oraz, aby odbyć modlitwę o uwolnienie, do której przygotowywałam się w domu przez ponad miesiąc. Wiem, że takie modlitwy odbywają się w Polsce w Domach Miłosierdzia, ale w ciszy serca miałam nadzieję, że tutejszy spowiednik się zgodzi i tak też się stało. Po spowiedzi generalnej, która jest fundamentem, przeszliśmy po kilku dniach do modlitwy o uwolnienie. Tuż po modlitwie, jak tylko otworzyłam oczy, zobaczyłam białą szatę w miejscu, gdzie stał ubrany na czarno spowiednik. Ponadto od tego czasu odczuwam lekkość duszy, nie mam już koszmarów sennych i powróciła mi taka godność dziecka Bożego; nie czuję się też jak jakaś marionetka, ale mam znowu wolność wyboru.
Przeżyłam też zabawną sytuację, kiedy przyjechałam do ośrodka. Dzieliłam pokój z siostrą zakonną, czego wcześniej przy rejestracji nie wiedziałam. Kiedy weszłam do pokoju i otworzyłam szafę, zobaczyłam dwa wiszące habity, jeden czarny, a drugi szary. Pomyślałam wtedy: o, nawet strój roboczy nam dali ;).
Dorota, lipiec 2023
Przyjechałam do Bąblina na rekolekcje, bo chciałam poratować zdrowie. Jestem alergikiem i na większość leków jestem uczulona, trudno więc o leczenie tabletkami. Dieta warzywno-owocowa wydawała się dobrym pomysłem. Ale zasadniczym powodem, były moje kilkuletnie porażki i niepowodzenia w walce z główną wadą - gadulstwem. Na nią zwracali mi uwagę spowiednicy, potem sama się z niej zaczęłam spowiadać, podejmując dobre postanowienia. Okazywało się, że niemal każdego dnia mówiłam coś, czego tak naprawdę powiedzieć nie chciałam, a co raniło słuchaczy, mnie zaś bardzo przygnębiając. Podjęłam więc modlitwę o potrzebną pomoc z nieba za wstawiennictwem św. Maksymiliana M. Kolbe. Szybko zrozumiałam, że potrzebny jest post. Postanowiłam przyjechać na Post Daniela do Bąblina. Post ofiarowałam NMP Niepokalanej z wiarą, że Ona wszystkie moje prośby i potrzeby przedstawi Panu Jezusowi, najlepiej i najpiękniej. Jadąc wiedziałam, że mam zarezerwowane miejsce w pokoju 2-osobowym, ale ostatecznie zamieszkałam sama. Nikt już więcej się nie wprowadził. Szczerze mówiąc, byłam zadowolona przeczuwając w tym działanie Bożej Opatrzności.
Już na pierwszej mszy św. w piątek wieczorem, Słowo Boże do mnie przemówiło (Mk 7,31-37). Była mowa o tym, jak Jezus przemierzając posiadłości Dekapolu, przywrócił słuch i mowę głuchoniememu, mówiąc do niego „Effatha", to znaczy „Otwórz się”. Każde zdanie w homilii głoszonej przez ks. Radosława miało swój potężny ładunek. Było wśród nich Słowo dla mnie: „i będziesz wiedzieć co masz mówić, kiedy wrócisz do Dekapolu (do domu)”. A więc zrozumiałam, że tu na rekolekcjach, powinnam starać się milczeć. Kiedy opiekun naszej grupy ks. Przemysław powiedział, że ze względu na wymogi sanitarne podczas posiłków przy stole powinno siedzieć nie więcej niż 2 osoby, ucieszyłam się i postanowiłam siedzieć sama. Nie szukałam towarzystwa, ale też nie unikałam rozmów, np. w windzie, na ćwiczeniach fizycznych czy przy innych przypadkowych spotkaniach.
Nie byłam jednak pewna czy mam rację zachowując taki dystans, czy to nie jest jakiś mój wymysł. Dlatego w poniedziałek poprosiłam o chwilę rozmowy naszego rekolekcjonistę ks. Radosława, który utwierdził mnie w przekonaniu, że potrzebny jest mi post od mówienia. I jeszcze dodał, że należy podjąć ten post ze względu na Pana Jezusa. Sprawa więc była jasna. Po rozmowie uzyskałam wewnętrzny pokój, który trwał do końca rekolekcji.
Dużo radości sprawiły mi spotkania podczas pysznych, smacznie przyrządzonych posiłków, usłyszane opowiadania o misjach, o historii Zgromadzenia MSF. Starałam się też w miarę możliwości o aktywność fizyczną: kilka razy próbowałam ćwiczyć z grupą, czasem ćwiczyłam mój rehabilitacyjny zestaw ćwiczeń, spacery, ale sporo też potrzebowałam odpoczynku w samotności. Podczas mszy św., adoracji NS, modlitwy osobistej, doświadczałam umocnienia.
Wyjątkowym wydarzeniem była msza św. z sakramentem namaszczenia chorych. Prosiłam Pana Jezusa o wiele uzdrowień, ale też prosiłam o zaufanie, aby gdy wrócę do domu „wiedzieć co mówić”, żeby już więcej nie ranić Jego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Maryi oraz nie krzywdzić ludzi moimi słowami. Proszę do dziś Pana Boga, żeby moje słowa były życzliwe i żeby pomagały budować dobre relacje. I wierzę, że On może to sprawić. 
Elżbieta, luty 2021
Kiedy przyjeżdżam do bąblińskiego Nazaretu, wiem i czuję, że jestem w domu. Czyni to atmosfera tego miejsca i serdeczność jego gospodarzy. Dodatkowo, okoliczności przyrody sprawiają, że słychać tylko bicie własnego serca i to, co w tej przyrodzie się dzieje, a nade wszystko głos Boga. Ta cisza leczy i sprawia, że do głosu dochodzi to, co trudno niejednokrotnie usłyszeć w hałasie dnia codziennego. Rekolekcje u Misjonarzy Świętej Rodziny scalają we mnie wewnętrznego człowieka i na nowo mnie układają. Pomagają przywrócić w życiu właściwy porządek rzeczy w poczuciu wolności. A w otwarciu się na Boga, bardzo pomaga post. Doświadczyłam tu wielu dobrych poruszeń, natchnień i znaków Bożej obecności. Pan Bóg potwierdził również to, że jest wierny raz danemu słowu. Wierzę, że wiele cudów, które dla mnie są tajemnicą, tych nienazwanych i nieuświadomionych, Bóg dokonał we mnie w przyjętych sakramentach podczas rekolekcji: pokuty, eucharystii oraz w sakramencie namaszczenia chorych. Niech Bóg będzie uwielbiony w kapłanach, wszystkich osobach posługujących oraz w całym dziele rekolekcji bąblińskich. Chwała Panu!
uczestniczka, sierpień 2020

SZYBKI KONTAKT

Poniedziałek – Piątek

800 – 1500

KAPLICA MSF

Msze Święte codziennie:

700

Msze Święte w niedziele i święta:

700, 1000, 1830

KONTO BANKOWE

Bank Pekao S.A.

PL 16 1240 3725 1111 0010 9512 5632

IBAN: PL | Kod SWIFT/BIC: PKOPPLPW